02.06.2011 11:31
mam pytanko do każdego kto znalazł się w podobnej sytuacji jak ja. interesuje mnie zakończenie się sprawy. po krotce napiszę co zaszło:
miałam internet z siedzi Orange- mobilny. 12 miesięcy przed zakończeniem umowy zepsuł mi się modem. zareklamowałam go w salonie, po 3 tygodniach wrocił do mnie z pismem że gwarancja nie zostanie uwzględniona, bo został zepsuty przeze mnie (plomby nawet nie były naruszone więc nikt do środka nie zaglądał). ponowiłam prośbę tym razem o szczebelek wyżej, taka sama odpowiedź, z tym że łaskawie za jedyne 650zł mogą mi go naprawić. więc na własną rękę go rozkręciłam i zlutowałam blaszki które się odczepiły. pośmigał jeszcze z 4 miesiące i padł. od tego czasu płaciłam rachunki i nie używałam internetu. umowa miała mi wygasnąć 17 grudnia- 2 miesiące wczesniej zadzwonil pan z orange zapytac czy chce przedłużyć więc stanowczo powiedzialam że nie. podziękował mi za współprace, gdy zapytałam czy mam jeszcze coś pisać i zgłaszać czy to już koniec, odparł że już nic nie musze robić umowa sama wygaśnie. niestety nie wygasła- pan wprowadził mnie w błąd, ponieważ nie było mojego pisemnego oświadczenia, przedłużyli mi umowę na czas nieokreślony. rachunki nie przychodziły przez 4 miesiące, po czym dostałam zbiorowy na kwotę 240zł z ponagleniem o zapłatę. jestem na utrzymaniu rodzicow, nie zarabiam kończe studia- nie mam za co zapłacić. po kilku dniach dzwoniła pani z Orange zapytać czy chce zapłacić, ja w tym czasie złożyłam pisemna rezygnację i odwołanie o umorzenie kosztów- oczywiście odrzucono je. wyjaśniłam jej sytuacje, dala mi tydzien na opłatę zaległości. poźniej dostalam tel że firma windykacyjna przejmuje dług. kolejnym krokiem było wysłanie do mnie pisma-oczywiście nie poleconego czy z inną forma potwierdzenia że je odebrałam- w którym był list z numerem konta i notatnik??!! nie wiem po co ale... teraz dostaje smsy o treści: "ważna wiadomość-prosimy o kontakt telefoniczny pod nr telefonu ............ w godzinach od do. sprawa pilna" zdarzyłam się zorientować, że to nr do windykacji (wyczytałam na jednym z for internetowych). niestety narazie nie jestem w stanie spłacić długu, nawet jakbym chciała. jakie może to mieć konsekwencje? mogę liczyć na przedawnienie? sprawa trafi do sądu? czy ktoś z was albo waszych bliskich mial podobną sytuacje? wyczytałam gdzieś, że skoro Orange oddało sprawę windykacji to dla nich jest to już zakończone (nie mają co do mnie żadnych roszczeń), a windykacja działa na zasadzie lombardu z 100% ryzykiem nie ściągnięcia długu. z drugiej strony ciężko mi bedzie oddac tyle pieniędzy za usługę, której nie używałam...
miałam internet z siedzi Orange- mobilny. 12 miesięcy przed zakończeniem umowy zepsuł mi się modem. zareklamowałam go w salonie, po 3 tygodniach wrocił do mnie z pismem że gwarancja nie zostanie uwzględniona, bo został zepsuty przeze mnie (plomby nawet nie były naruszone więc nikt do środka nie zaglądał). ponowiłam prośbę tym razem o szczebelek wyżej, taka sama odpowiedź, z tym że łaskawie za jedyne 650zł mogą mi go naprawić. więc na własną rękę go rozkręciłam i zlutowałam blaszki które się odczepiły. pośmigał jeszcze z 4 miesiące i padł. od tego czasu płaciłam rachunki i nie używałam internetu. umowa miała mi wygasnąć 17 grudnia- 2 miesiące wczesniej zadzwonil pan z orange zapytac czy chce przedłużyć więc stanowczo powiedzialam że nie. podziękował mi za współprace, gdy zapytałam czy mam jeszcze coś pisać i zgłaszać czy to już koniec, odparł że już nic nie musze robić umowa sama wygaśnie. niestety nie wygasła- pan wprowadził mnie w błąd, ponieważ nie było mojego pisemnego oświadczenia, przedłużyli mi umowę na czas nieokreślony. rachunki nie przychodziły przez 4 miesiące, po czym dostałam zbiorowy na kwotę 240zł z ponagleniem o zapłatę. jestem na utrzymaniu rodzicow, nie zarabiam kończe studia- nie mam za co zapłacić. po kilku dniach dzwoniła pani z Orange zapytać czy chce zapłacić, ja w tym czasie złożyłam pisemna rezygnację i odwołanie o umorzenie kosztów- oczywiście odrzucono je. wyjaśniłam jej sytuacje, dala mi tydzien na opłatę zaległości. poźniej dostalam tel że firma windykacyjna przejmuje dług. kolejnym krokiem było wysłanie do mnie pisma-oczywiście nie poleconego czy z inną forma potwierdzenia że je odebrałam- w którym był list z numerem konta i notatnik??!! nie wiem po co ale... teraz dostaje smsy o treści: "ważna wiadomość-prosimy o kontakt telefoniczny pod nr telefonu ............ w godzinach od do. sprawa pilna" zdarzyłam się zorientować, że to nr do windykacji (wyczytałam na jednym z for internetowych). niestety narazie nie jestem w stanie spłacić długu, nawet jakbym chciała. jakie może to mieć konsekwencje? mogę liczyć na przedawnienie? sprawa trafi do sądu? czy ktoś z was albo waszych bliskich mial podobną sytuacje? wyczytałam gdzieś, że skoro Orange oddało sprawę windykacji to dla nich jest to już zakończone (nie mają co do mnie żadnych roszczeń), a windykacja działa na zasadzie lombardu z 100% ryzykiem nie ściągnięcia długu. z drugiej strony ciężko mi bedzie oddac tyle pieniędzy za usługę, której nie używałam...